Książka odpowiada na pytanie dlaczego apostazja jest dziś koniecznością.  Jak i kiedy kler wypaczył filozofię miłości Jezusa z Nazaretu. Oraz dlaczego kłamliwa interpretacja jego nauki na katechezie nadal wpływa na światopogląd współczesnych Polaków.

Książkę lub e-book można kupić lub wypożyczyć.

 

Wydawnictwo:

Created by Eva Piprek with WebWave CMS 

Copyright 2021 Lorem Ipsum/Photos:Unsplash

Kup lub wypożycz

PRZECZYTAJ WIĘCEJ

Obrazki: dzięki uprzejmości @peterherl Peter Herl 

 

Evangelium Vitae. Na potrzeby napisania książki, musiałam zapoznać się nieco z janapawłową twórczością literacką. Co sprawiło, że naprawdę nie pojmuję, na jakiej podstawie bywa nazywany WIELKIM filozofem. Nawet główny XIII wieczny guru katolickiej filozofii ginekologiczno-położniczej czyli Akwinata przeprowadzał skomplikowane przewody myślowe, którymi logicznie UDOWADNIAŁ swoje tezy. Jakie by one nie były. Wyciągał wnioski, które też uzasadniał. Wszystko precyzyjnie w punktach: pytanie → odpowiedź → wniosek → uzasadnienie → podsumowanie.

Przykład: Akwinanta rozważa w jaki sposób doszło do powstania ludzkiego ciała Jezusa. Ja pomijam tematykę. Jest XIII wiek i takie sprawy jak widać zajmowały myśli filozofów (Tomek jest dominikaninem). Szczególnie gdy pochodziło się z arystokracji w wygodnie oraz dostatio się żyło (Tomek miał też konkretna nadwagę – bracia dla ułatwienia mu życia, stół wycięli aby brzuszysko swoje zmieścił). Nie muszę chyba dodawać, że dostatnio panowie myśliciele żyli na koszt biedoty utrzymującej klasztor. Tomek wygodnie w bibliotece sobie siedział  i udowadnia „naukowo” Biblię.

 

Suma Teologiczna1, Tom 25, Zagadnienie 31, art. 5 i pytanie które stawia Akwinanta:

Czy ciało Chrystusa było poczęte z najczystszej krwi dziewicy?

 

A teraz odpowiedź:

Na pozór nie.

1. Powiedziano bowiem w Kolekciel), iż Bóg chciał, aby Jego Słowo wzięło od Dziewicy swe Ciało. Skoro zaś ciało różni się od krwi, to i Chrystus nie wziął ciała z krwi Dziewicy.

2. Ciało Chrystusa zostało cudownie utworzone z Dziewicy, podobnie do tego jak niewiasta została cudownie utworzona z mężczyzny. Ze słów Adama: „To teraz kość z kości moich i ciało z ciała mego”, widzimy, iż niewiasta została uformowana raczej z mięśni i kości mężczyzny niż z jego krwi. Wydaje się więc, że Ciało Chrystusa winno być także ukształtowane nie z krwi Dziewicy, lecz z Jej ciała i kości.

3. Ciało Chrystusa należało do tego samego gatunku co ciało pozostałych ludzi. Lecz ich ciała nie tworzą się z krwi najczystszej, ale z nasienia i z krwi periodu. Wydaje się przeto, że i Ciało Chrystusa nie było poczęte z najczystszej krwi Dziewicy.

A JEDNAK zdaniem Damasceńczyka2, „Syn Boży zbudował sobie ciało ożywione duszą rozumną z przeczystej krwi Dziewicy”.

WYKŁAD. Przy poczęciu Chrystusa, jak wiadomo, zgodne z naturą było to, że On się narodził z niewiasty, a czymś nadprzyrodzonym to, że się narodził z Dziewicy. Otóż, jak twierdzi Filozof3, przy naturalnym poczęciu istot żywych. samica daje tworzywo, samiec zaś czynnik aktualizujący poród. Kobieta, która poczęła przy udziale mężczyzny, nie jest dziewicą. Toteż element nadprzyrodzony, co do sposobu w jaki się Chrystus narodził, polegał na tym, że czynnikiem. aktualizującym to narodzenie była nadprzyrodzona Moc Boża, a czynnikiem przyrodzonym w Jego narodzeniu było to, że materia, z której poczęte było Ciało Chrystusa, odpowiadała materii,. dostarczanej przez inne kobiety przy poczęciu potomka. Materią tą, według Filozofa, jest krew kobiety, wszakże nie wzięta dowolnie, lecz mocą rodzicielską matki przystosowana tak, by mogła służyć jako materia przy poczęciu. I z takiej oto materii zostało poczęte Ciało Chrystusa.

Komentarz do tego akapitu. Filozof to tutaj Arystoteles. To on wykombinował, że w momencie zapłodnienia – mężczyzna dostarcza siły sprawczej, czy jak kto woli katalizatora – czyli nasienia, a od kobiety pochodzi krew czyli budulec dla powstającego ciała dziecka. Filozof kobiety (wszelkie samice) uważał za „bezpłodnych samców”. Uważał, iż nasienie powstaje z „płynów menstruacyjnych”, które organizm męski „gotuje” aż do momentu przemiany. Dowodem na to miała być krew pojawiająca się czasem w spermie.4

 

Damską niezdolność do wytwarzania nasienia uznał za dowód na to, iż kobieta jest niedorobionym CZŁOWIEKIEM. Mężczyźni zaś mieli być kompletni. Nie czepiajmy się. ARYSTOTELES żył dawno, 1500 lat przed Akwinantą (i 400 lat PRZED Chrystusem). Wiedza wówczas była na takim poziomie, na jakim mogła być. Nie miał pojęcia, bo i skąd, o wytwarzaniu jajeczek ani o chromosomach X i Y, czy o tym który pochodzi od którego. Tak wymyślił i niech mu będzie. ale jako JEDYNY dostarcza Tomkowi wiedzy powiedzmy, że biologicznej. Rozważał też KIEDY dusza pojawia się w ciele (użyte w innej części Sumy). 

 

Dalej Akwinanta (wciąż opiera się o Arystotelesa, jakby po drodze NIKT niczego nowego nie odkrył/wymyśli)):

Ad 1. Skoro Najświętsza Maryja Panna miała tę samą naturę co inne kobiety, posiadała też ciało i kości należące do tej natury. Ciało i kości kobiet stanowią część składową ich organizmu, warunkują jego całość i nie można ich usuwać bez zniszczenia lub bez uszkodzenia danego organizmu. Chrystus, który przyszedł na-prawić to, co było zniszczone, nie mógł niszczyć ani powodować uszkodzeń w organizmie Matki. I dlatego Ciało Chrystusa nie miało być utworzone z ciała i kości Dziewicy, lecz z Jej krwi, która, jak stwierdzono w dziele „De generat. animal.”, nie stanowi jeszcze aktualnej części organizmu, lecz potencjalną. Toteż mówiąc, że wziął Ciało z Dziewicy, nie mamy na myśli tego, że materię do utworzenia ciała stanowiło to, co już było ciałem, lecz że materią tą była krew, która jest ciałem w możności.

Ad 2. Zadanie Adama, jak wiemy, polegało na zapoczątkowaniu ludzkiej natury, miał on przeto w swym organizmie coś, z ciała i kości, co nie stanowiło o jego osobistej integralności, lecz miało służyć wyłącznie temu zapoczątkowaniu. Kobieta została uformowana właśnie z tego pierwiastka bez szkody dla mężczyzny. Otóż w ciele Dziewicy nie było nic takiego, co by mogło posłużyć do ukształtowania ciała bez szkody dla ciała Matki.

Komentarz do tego akapitu. Dzieło Arystotelesa o którym tu mowa, "O rodzeniu zwierząt" – objaśnia filozoficzno-biologiczną teorię pochodzenia i dziedziczenia. Sam Tomek posługuje się Biblią jak encyklopedią. Dlatego uznaje, że skoro tam napisano, że Adam jest z błota ulepion – znaczy TAK JEST. Zresztą w innym miejscu Sumy Teologicznej wyjaśnia jak to było możliwe i jak to bozi udało się zrobić. Równie naukowo.

 

C.D wykładu Tomka: Ad 3. Z nasienia niewiasty nie może się nic zrodzić, bo jest ono czymś niedoskonałym w rodzaju nasion i wskutek niedoskonałości mocy niewieściej nie może osiągnąć pełnej doskonałości. Toteż, jak utrzymuje Filozof, nie jest ono materią niezbędną przy poczęciu. Nie było go przeto przy poczęciu Chrystusa, zwłaszcza że jest czymś niedoskonałym w rodzaju nasienia, wydzieleniu jego towarzyszy żądza, podobnie jak wydzieleniu nasienia mężczyzny. A przy poczęciu dziewiczym nie mogło być miejsca na żądzę. I dlatego mówi Damasceńczyk, że Ciało Chrystusa zostało poczęte bez pośrednictwa nasienia.

Komentarz do tego akapitu. Tomek zastanawia się jak to możliwe, że Duch św. (czyli bóg) był w stanie samym „tchnieniem” zrobić człowieka. W innym miejscu Sumy Tomek wyjaśnia jak doszło do „boskości” tegoż. Równie ciekawe pomysły.

 

C.D wykładu Tomka: Krew periodu, którą kobiety wydzielają co miesiąc, nacechowana jest pewną naturalną nieczystością skażenia, podobnie do pozostałych wydzielin zbędnych dla natury organizmu, zostaje więc przez organizm usunięta. Ta zepsuta krew periodu, usuwana przez naturę, nie jest tworzywem przy poczęciu, lecz środkiem prowadzącym do oczyszczenia takiej krwi, która poprzez pewien proces zostaje przygotowana do poczęcia, jako czystsza i doskonalsza od innej. Przy poczęciu pozostałych ludzi cechuje ją wszakże pewna nieczystość wynikająca z lubieżności, bo już sam kontakt płciowy kobiety z mężczyzną przyciąga tę krew do narządów rozrodczych. Nie miało to miejsca przy poczęciu Chrystusa, bo za sprawą Ducha świętego krew ta została zgromadzona w łonie Dziewicy, by tam uformować potomstwo. Toteż powiedziano, że Ciało Chrystusa „zostało ukształtowane z najczystszej krwi Dziewicy”.

Komentarz do tego akapitu. No i tu mamy "naukowo" udowodnione. Ponieważ wiadomo, że babki miesiączkują, a ta zatrzymuje się w momencie ciąży. Akwinanta doszedł do wniosku, że podobnie jak inne kobiety Maria dała Krew (najczystszą bo dziewiczą) katalizatorem powstania Jezusa był SŁOWO a dokładnie tchnienie boga. Warto dodać, że osoby urodzone PO Chrystusie, a na których powołuje się Akwinanta (tutaj to Jan Damasceński, ale są też inni) to wyłącznie TEOLODZY. Nie nazywajmy ich rozważań wiedzą ani nawet filozofią. 


Tyle od Tomasza z Akwinu, a teraz porównajmy. Mamy wiek XX i papież Jan Paweł II nawet małym paluszkiem nie tyka dostępnej mu wiedzy. Zamiast tego z zapałem kręci teologiczne młyny. Baaardzo zresztą słabiutkie. Używa kilku stałych sformułowań, usilnie forsując SWOJĄ rację, lekceważy jednocześnie współczesną naukę. Jakby mówił: TO jest złe gdyż... ale dalej NIE MA NIC, żadnego sensownego argumentu czy konkretnego rozwinięcia. JA, PAPIEŻ, tak mówię i KROPKA. Moralność to takie słowo-wytrych oznaczające to co JEMU (i jego religii) się podoba lub nie podoba. To właśnie ośmielam się nazywać, blokami z katolickiego betonu.

 

Przykład: aborcja jest niemoralna. Dlaczego? Ponieważ godzi w godność człowieka. W jaki sposób następuje naruszenie/zaprzeczenie tejże godności? Papież wyjaśnia w swoim stylu, odnosząc się do zbrodni Kaina: Człowiek stał się nieprzyjacielem swego bliźniego. Brat zabija brata. Podobnie jak w pierwszym bratobójstwie, tak i w każdym zabójstwie człowieka zostaje podeptana więź pokrewieństwa „duchowego”, która łączy ludzi w jedną wielką rodzinę, jako że wszyscy mają udział w tym samym podstawowym dobru: w równej godności osobowej... w całym dokumencie (Evangelium Vitae5) jest to powtórzone WIELOKROTNIE, zmienia się jedynie kolejność użytych słów, jednocześnie zadziwia brak uzasadnienia DLACZEGO, w XX wieku, embrion należy uznawać za pełnoprawnego człowieka? Blisko 800 lat wcześniej, Tomasz z Akwinu, rozważając teologiczny dylemat (czy poczęcie Jezusa – syna bożego nastąpiło nagle, czy też odbywało się stopniowo) starał się zbadać zagadnienia biologiczne: jak mówi filozof, że czterdziestego dnia kobiety, która dokonała aborcji, stwierdzono, że ciało dziecka ma wszystkie odrębne członki, chociaż było wielkości jak duża mrówka....6 i jak już podkreślałam ON też bazował na czymś co zbadał/zaobserwował Arystoteles, jeszcze 1500 (!!) lat wstecz, jednak Jan Paweł II znający świetnie dzieła Akwinanty, właśnie o nie oparł swoje twierdzenia/przekonania, lekceważąco olewając postęp nauki! Czy można się dziwić gdy ktoś twierdzi, że Kościół to siedlisko skamielin a nie rozwój myśli? Sądzę, że już od dawna używalibyśmy sztucznych macic, gdyby WIEDZY skutecznie nie zastąpiono WIARĄ i nie doszło do zalewu szlamem najgorszej genitalno-religijnej ciemnoty.

 

Jeszcze ta ARGUMENTACJA! Co jest przyczyną, w jego ocenie, odrzucenia przez nowoczesny świat boskiego „daru życia” czyli nieograniczonej niczym (w tym antykoncepcją i oczywiście aborcją) prokreacji? Otóż : Człowiek zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu, nie potrafi już postrzegać samego siebie jako kogoś „przedziwnie odmiennego” od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który – w najlepszym razie – osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju... Szczerze powiem: szare komórki stanęły mi dęba. Jakim organizmem? Oczywiście, że CZŁOWIEK potrafi docenić przedziwną odmienność swego rozumu a nawet wykorzystać: stara się unikać bólu; wynalazł wiele lekarstw i przydatnych rozwiązań, dzięki którym zamiast żyć krótko i nieszczęśliwie, wyłącznie w celu przedłużenia gatunku, w ciągłym zagrożeniu, biedzie i głodując, chwali Stwórcę wynalazkami swymi... nawet antykoncepcję wymyślił, nie chcąc eksperymentować z brutalnym doborem naturalnym, szczególnie na własnych dzieciach. Koniecznie tylko trzeba się trzymać w bezpiecznej odległości od Kościoła i jego „nauk” podobnych tu cytowanym.

 

Ciąg dalszy argumentacji: Człowiek zamknięty w ciasnym kręgu swojej fizycznej natury, staje się w pewien sposób „rzeczą” i przestaje rozumieć „transcendentny” charakter tego, że „istnieje jako człowiek”. Dlatego nie traktuje już życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby on strzegł go z miłością i „czcił” jako rzeczywistość „świętą”. Życie staje się dla niego po prostu „rzeczą”, którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom...

I tak dalej, temu podobne... Może jestem za głupia, lub za mało znam filozofów, lecz mnie to brzmi jak widzimisię + lanie wody, z wierzchu obficie przyozdobione doktrynalną pianką. Zupełnie nie jak wielka filozofia. Jan Paweł II chyba naprawdę baaardzo mocno uwierzył we własną nieomylność...

 

Tak pożegnałam się z jego intelektualną wielkością, nadzwyczajną mądrością i nieocenioną spuścizną. Doniewidzenia.

 

 

1 Suma Teologiczna (powstała w latach 1268–1273) , Tom 25, Bóg – człowiek Syn Maryi, tłum. i objaśnienia ks. St. Piotrowicz [dostęp: 2 II 2022].

2 Jan Damasceński lub z Damaszku. Filozof-teolog żyjący około 400 lat wcześniej od Tomka.

3 Arystoteles – filozof grecki, żyjący od 384 p.n.e., zm. 322 p.n.e.

4 Por. Arystoteles, O rodzeniu się zwierząt.