Książka odpowiada na pytanie dlaczego apostazja jest dziś koniecznością.  Jak i kiedy kler wypaczył filozofię miłości Jezusa z Nazaretu. Oraz dlaczego kłamliwa interpretacja jego nauki na katechezie nadal wpływa na światopogląd współczesnych Polaków.

Książkę lub e-book można kupić lub wypożyczyć.

 

Wydawnictwo:

Created by Eva Piprek with WebWave CMS 

Copyright 2021 Lorem Ipsum/Photos:Unsplash

Kup lub wypożycz

Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie
Dlaczego APOSTAZJA dziś jest koniecznością? Jak Kościół od stuleci wyzyskuje ludzi na okupowanych przez siebie obszarach?

Photos by Connor Hall (1), Daniele Levis Pelusi (2) on Unsplash

 

APOSTAZJA katoliczki (fragment książki):

Mam 9 lat i uczęszczam na katechezę... Nudzę się a Stara Smoczyca katechetka opowiada o Biednej Wdowie.

 

Jezus z Apostołami stali, a może siedzieli? W każdym razie znajdowali się przed świątynią obserwując ludzi z niej wychodzących, którzy składali do puszki pieniądze jako ofiarę dla wspólnoty. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Jezus widząc to powiedział do swoich uczniów:

 

– Ta oto wdowa dała najwięcej!

 

– Ależ Panie czy nie widziałeś ile dawali wcześniej inni? Przecież tędy przechodzili bogacze i kładli wielkie sumy! – zaoponowali uczniowie.

 

– Tak widziałem – odparł na to Jezus – ale oni dawali co im ZBYWA a ona dała to co jest jej POTRZEBNE.. (Mk12:41-44 Biblia Tysiąclecia): «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie».

 

Musiałam od zawsze mieć niepokorną, lewacką duszę, gdyż w tym momencie wstałam i powiedziałam, poruszona lub bardziej precyzyjnie – mocno zbulwersowana treścią tej biblijnej przypowieści:

 

– Dlaczego nie mogli wziąć z tych pieniędzy aby wspomóc nieco biedną wdowę?? Nie wstyd im było brać pieniądze od takiej biedy? Może ona teraz będzie głodować? – Siostra zaniemówiła. Wytrzeszczyła szeroko oczy, zaskoczona moim wybuchem, próbowała coś wyjaśniać mówiąc:

 

– To symbol, a ofiara jest dobrowolna i świadczy o przynależności. Trzeba się dokładać do wspólnego dobra. Jeżeli nie pieniędzmi to pracą. Dzielić się należy tym co się posiada, nawet jeżeli samemu ma się niewiele... – Mnie jednak coś mało takie wyjaśnienie przekonało do pokrętnej konstrukcji ekonomicznej chrześcijańskiej wspólnoty, więc odpowiadam:

 

– Do bani z takimi zasadami! To jest niesprawiedliwe! Dokładać się ale do czyjego dobra? Chyba tych arcykapłanów w świątyni! Oni najlepiej na tym interesie wychodzą! – po lekturze „Faraona” tak mi się nasunęło i ukryć się nie da, że Kościół przez wieki całe dobrze wiedział co robi zabraniając nauki czytania: kombinujący wierny = zły wierny. Kontynuuję niezrażona:

 

– Dziwi mnie, że Pan Jezus pochwala wyzysk biednej wdowy! Czy ona ma dzieci? Nie zapytali? To ma być wspólnota?? Kto tu korzysta? – ta ostatnia uwaga zirytowała Siostrę już ostatecznie, kazała mi siadać. Więcej się już nie odzywałam. Niesmak pozostał. Kiedyś słyszałam jak dziadek, widząc jak ksiądz zbiera „tacę” powiedział szeptem, mając na myśli jedną z kobiet: mógłby garść wziąć i dać tej biedzie! Dobrze wie, że nic nie ma, a do niej też rękę wyciąga! W przeciwieństwie do niego, szeptać nie miałam zamiaru. Bogu co boskie a Kościołowi co nasze. Cesarstwo na razie pomińmy. Albowiem: owieczki nie są od tego aby ich strzec ale aby je strzyc!

 

Żałosne tylko jest to, że ja wtedy jeszcze naprawdę wierzyłam w boską dobroć! A co za nią idzie – w „dobroć” KOŚCIOŁA i jego wyświęconych namiestników również. Na razie nie dostrzegałam rozdźwięku pomiędzy słowem bożym a przepisem świątynnym, choć instynktownie czułam niesprawiedliwość która spotyka biedną osobę ale jeszcze nie dotarło do mnie, że namówienie ubogiej wdowy do przekazania świątyni czy innej instytucji podległej pod Kościół pieniędzy niezbędnych jej do życia, zwłaszcza odbywające się przy użyciu guseł, kłamliwych cudów i straszenia piekłem, jest PODSTĘPNYM wprowadzeniem w błąd czyli nakłonieniem do niekorzystnego rozporządzenia swoim majątkiem. Co jest przestępstwem w rozumieniu kodeksu karnego który takie zabiegi określa jasno i dobitnie. Art. 286. Oszustwo: Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

 

Wtedy jeszcze nie miałam świadomości, że od katolickiej „wspólnoty” zwanej Kościołem, zwykłym ludziom niewiele się należy lub zgoła nic. Niemniej płacić muszą za wszystko i to żadne tam parę groszy „co łaska”. Podobno niektórzy księża biorą pod uwagę sytuację materialną swoich parafian ale generalnie praktyka jest inna, powszechnie znane są cenniki. Od 1000 w górę PLN za pogrzeb + taca od zgromadzonych (najmarniej). Do tego lokowanie produktu czyli boga pod pozorem modlitwy. Fuj.

 

PRZECZYTAJ WIĘCEJ