Książka odpowiada na pytanie dlaczego apostazja jest dziś koniecznością.  Jak i kiedy kler wypaczył filozofię miłości Jezusa z Nazaretu. Oraz dlaczego kłamliwa interpretacja jego nauki na katechezie nadal wpływa na światopogląd współczesnych Polaków.

Książkę lub e-book można kupić lub wypożyczyć.

 

Wydawnictwo:

Created by Eva Piprek with WebWave CMS 

Copyright 2021 Lorem Ipsum/Photos:Unsplash

Kup lub wypożycz

Prostytutki, kurtyzany, kurwy, kokoty, JAWNOGRZESZNICE..
Zapałała do nich namiętnością, gdy ich zobaczyła; i wysłała do nich posłańców, do Chaldei. Wtedy Babilończycy przyszli do niej, aby się z nią popieścić i skalali ją swoją rozpustą. A gdy została przez nich skalana, odwróciła się od nich jej dusza. A gdy tak jawnie uprawiała swoją rozpustę i odsłaniała swój srom, wtedy i moja dusza odwróciła się od niej, tak jak odwróciła się od jej siostry. Lecz ona jeszcze wzmogła swoją rozpustę, przypominając sobie dni swojej młodości, gdy uprawiała wszeteczeństwo w ziemi egipskiej. Zapałała namiętnością do swoich zalotników, których członki były jak członki osłów, a wytrysk ich nasienia jak wytrysk ogierów.

Photos by Katie Atkins (1), Mariano Nocetti (2) on Unsplash

 

APOSTAZJA katoliczki (fragment księżki):

Kobiety ze swej natury są przeznaczone do wspólnych uciech.. – wykombinował niejaki Karpokrates, żyjący w II wieku w Aleksandrii, założyciel gnostyckiej sekty. Przy czym on słowo „wspólnych” rozumiał jako dostępne „dla wszystkich” mężczyzn. Kobiet mających być obiektami tej praktyki o zdanie zapewne nie pytał. Obecnie Kościół starannie odżegnuje się od wywodów tego pana twierdząc jakoby jego grupa była anty-chrześcijańska. Powiedzmy.

 

Kiedy nadchodzi wiosna a wszystko się na nowo do budzi i ZMARTWYCHWSTAJE do życia – obchodzimy najważniejsze katolickie święto: Wielkanoc, którego angielska nazwa (czyli zaczerpnięta z łaciny) – EASTER, nadal przywodzi skojarzenie ze wschodem Słońca, powrotem światła po mrokach nocy i świętem ku czci mezopotamskiej ISZTAR. Bogini której mężem jej był bóg-pasterz Tammuz (opiekun przyrody, wegetacji i plonów). Odchodził on do świata zmarłych w październiku po zakończeniu zbiorów, aby wraz z wiosną na przełomie marca/kwietnia czyli w czasie wiosennej równonocy zmartwychwstać i powrócić na ziemię. Była patronką WOJNY, PŁODNOŚCI i MIŁOŚCI, również tej cielesnej i pozamałżeńskiej. Opiekunką prostytutek i zachowań seksualnych, każdego rodzaju. Właściwie to nie jest jedna bogini – jest ich więcej: Astarte lub Asztarte (w Kaananie czyli na obszarze późniejszej Syrii i Fenicji) albo Inanna (sumeryjska Pani Niebios). W Antycznej Grecji odpowiadała jej planeta Wenus a utożsamiana była z Afrodytą. Tam w tym samym czasie obchodzono Adonie. Na pamiątkę śmierci kochanka bogini – Adonisa. Został on zabity przez dzika, lecz bogini wybłagała u Zeusa by mógł wiosną powracać na ziemię by zostać z nią przez kilka miesięcy.

 

Bardzo ważny był kult tej bogini czy raczej BOGIŃ, rozpowszechniony został właściwie na całym obszarze Bliskiego Wschodu pod panowaniem Cesarstwa Rzymskiego. Wszystkie mają wspólne cechy. Odpowiadają za płodność ludzi i przyrody. Czasem są małżonkami a czasem kochankami ważnych bogów. Niekiedy zachodziły w ciążę w magiczny sposób. ZAWSZE mają dzieci. Nie są dziewicami. A ważnym elementem kultu były akty seksualne, pomiędzy specjalnymi kapłankami a wyznawcami którzy tym sposobem oddawali cześć. Dotyczyło to w większym czy mniejszym stopniu KAŻDEJ z w/w bogiń. Na terenie starożytnego portu Pyrgia (dzisiaj Italia) odnaleziono świątynię a na jej terenie szereg niewielkich pokoików gdzie kapłanki Afrodyty oddawały się swoim obowiązkom. Uważane były zresztą za osoby święte, nie miały problemu po zakończeniu swojej kariery w świątyni ze znalezieniem sobie męża i często zajęcie to przechodziło z matek na córki. Kapłanki poza swoją rolą w kulcie i przynoszeniem dochodu świątyni zaspokajały też potrzeby seksualne swoich partnerów/klientów którzy z kolei uważali, że uprawiając seks sakralny, sprzyjają poprawie plonów i płodności innych kobiet w społeczności. Właśnie kult płodności jest najstarszą religią na ziemi. Inwestycja w dzieci inwestycją w przyszłość. Bezpłodność się trafiała, śmiertelność okołoporodowa była niezwykle wysoka a opieka medyczna, powiedzmy: mocno niedoskonała. Pozostawał, seks sakralny, modlitwy i ofiary gdyż wówczas główną WARTOŚCIĄ KOBIETY BYŁA JEJ PŁODNOŚĆ. A starożytne dziewczyny i kobiety MUSIAŁY mieć jakąś boginię dla siebie. Wtedy jeszcze nikt nie wpadł na dziki pomysł aby patronką macierzyństwa uczynić wieczną dziewicę.

 

Zapałała do nich namiętnością, gdy ich zobaczyła; i wysłała do nich posłańców, do Chaldei. Wtedy Babilończycy przyszli do niej, aby się z nią popieścić i skalali ją swoją rozpustą. A gdy została przez nich skalana, odwróciła się od nich jej dusza. A gdy tak jawnie uprawiała swoją rozpustę i odsłaniała swój srom, wtedy i moja dusza odwróciła się od niej, tak jak odwróciła się od jej siostry. Lecz ona jeszcze wzmogła swoją rozpustę, przypominając sobie dni swojej młodości, gdy uprawiała wszeteczeństwo w ziemi egipskiej. Zapałała namiętnością do swoich zalotników, których członki były jak członki osłów, a wytrysk ich nasienia jak wytrysk ogierów... Biblia Warszawska fragment Księgi Ezechiela 23:18-20

 

Nie tylko kapłanki uprawiały seks świątynny, pisał o tym historyk Herodot (ok. 484 p.n.e.→426 p.n.e.) tak to opisywał mając na myśli zwyczaje jakie panowały w starożytnym Babilonie (Dzieje I w opracowaniu Włodzimierza Szypury opublikowane 7-12-2008): każda niewiasta musi w tym kraju raz w życiu usiąść w świątyni Afrodyty i oddać się jakiemuś cudzoziemcowi (…) Przeważnie jednak tak robią: w świętym gaju Afrodyty siadają, mając na głowie wieniec z powrozu, a jest ich wiele, bo gdy jedne odejdą, przybywają inne. We wszystkich kierunkach dróg ciągną się między niewiastami równe jak sznur przejścia; przechodzą nimi cudzoziemcy i dokonują wyboru. Jeżeli niewiasta raz tam usiądzie, nie może wprzód wrócić do domu, aż jakiś cudzoziemiec rzuci jej na łono srebrną monetę i poza świątynią cieleśnie się z nią połączy (...). Te więc niewiasty, które wyposażone są w piękne oblicze i wzrost, rychło wracają do domu; ale brzydkie wśród nich pozostają tu przez długi czas, nie mogąc zwyczajowi zadośćuczynić, niektóre czekają nawet trzy i cztery lata... W syryjskim Heliopolis (obecnie Baalbek) była świątynia, w której niezamężne dziewczęta OBOWIĄZKOWO oddawały się przyjezdnym czyli przybyszom z daleka. Podlegały temu wszystkie panny na wydaniu. Świątynię zamknął dopiero cesarz Konstantyn (272→337) nazwany później Wielkim kiedy promował chrześcijaństwo jako jedyną „słuszną” religię państwową. Zbudował na tym miejscu kościół. Zapewne zdrowiu i kondycji populacji służyły te zwyczaje znakomicie za sprawą obcej genetycznie krwi. Czyżby to ten obyczaj mieli na myśli prorocy kiedy wykombinowali termin „nierządnica babilońska”? Możliwe. ...biada, biada ci - mówi Wszechmocny Pan. Budowałaś sobie ołtarz wszeteczny i wyznaczałaś miejsce ofiarne na każdym placu. Na każdym rozstaju dróg budowałaś swe miejsce ofiarne i hańbiłaś swoją piękność; rozkładałaś swoje nogi przed każdym przechodniem i pomnażałaś swoje wszeteczeństwo. Księga Ezechiela 16:22-25 Biblia Warszawska. Oczywiście jeżeli to prawda, bo nie ma zupełnej pewności czy opisy te nie zostały podkolorowane aby podkreślić barbarzyńskie zwyczaje niegdyś panujące i zniechęcić lud do starożytnych kultów, niemniej prostytucja świątynna jak najbardziej istniała. 

 

Również w biblii można znaleźć wzmianki o prostytutkach w służbie boga. Miedzy innymi w opowieści o opowieść o Judzie i jego synowej Tamar. Znanej z problemów które miała z Onanem. Podobne miała też z teściem. Niestety zawiodły wszelkie sposoby i kobieta zmuszona była udawać prostytutkę czyli NIERZĄDNICĘ SAKRALNĄ aby wreszcie zajść w ciążę tym razem z ojcem swojego zmarłego męża. Jedynie posiadane potomstwo świadczyło o jej wartości – bez tego była nikim, a teść nakazał jej zamieszkanie w domu ojca – nie zamierzając „oddać jej” swojemu synowi, choć w zasadzie taki miał obowiązek. Dlatego zdecydowała się na takie rozwiązanie. Podstęp się udał, przy czym znamienne jest, że bóg bynajmniej nie widział nic zdrożnego w tym, że tenże teść „obcował” czyli spółkował z kurtyzaną za opłatą (ustalona cena: koźlątko) – natomiast ciężarna nie-wiadomi-z-kim Tamar, posądzona o nierząd ryzykowała spalenie żywcem z rozkazu TEŚCIA w którego władzy była. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, urodziła bliźniaki a całość jest nadal do wglądu w Księdze Rodzaju 38: 1-30 (Biblia Tysiąclecia). Przy okazji z bliska można obejrzeć jak ograniczoną władzę nad swoim życiem miały ówczesne kobiety i jak bardzo NIE mogły decydować o sobie, swoim ciele czy przeznaczeniu. Doceńmy.

 

Prostytutką w którą wcieliła się Tamar mogła być kapłanka ŻONY boga Jahwe. Mocno to dziwne i niespotykane aby tak ważny bóg w tamtym czasie był bezżenny jak i to by bogobojny Juda chciał obcować z nierządnicą obcego kultu. Niektórzy badacze uważają, że 1000 lat przed Chrystusem była nią Aszer. Boginię wyrzucono ze świątyń podczas reformy religijnej Jozjasza (panował w Judzie w VII w. p.n.e.). Od tego czasu jej kult zaciekle zwalczali prorocy i kapłani Jahwe, burząc ołtarze a przypisane wiosenne święto usilnie próbując zastąpić Świętem Paschy. Wymieniona jest biblii blisko 50 razy a podstarzały król Salomon, na prośbę jednej ze swoich młodych żon nakazał zbudować jej ołtarz, za co Jahwe się na niego obraził. Jakby miał za co. Jednak pierwotnie jak inne podobne jej boginie była patronką plonów, płodności i rodziny. Swoją drogą jakie to przykre, że celem umocnienia patriarchalnej regulacji społeczeństwa zabrano żonę bogu, kobietom – boginię a radosne święto miłości, odrodzenia i płodności, zastąpiono wspominaniem ofiary z baranka którego krwią Żydzi w Egipcie znaczyli drzwi domów celem odstraszenia anioła śmierci, przechadzającego się po mieście, czyli ostatniej plagi egipskiej. Fuj. Koszmar, lecz właśnie tak zaczęło się upodobanie do przelewania hektolitrami ofiarnej krwi. NASZE KATOLICKIE także. W końcu ich Jahwe to również nasz Bóg miłosierny (podobno) a chrześcijańska Wielkanoc obchodzona jest w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, która miała miejsce po wiosennej równonocy.

 

Pogańscy Słowianie mieli także własne zwyczaje służące płodności i prokreacji. Bardziej dyskretne niż te znane już z Cesarstwa Rzymskiego. Czyżby nasz Swarożyc był powściągliwym bogiem? Możliwe – nigdzie nie udało mi się znaleźć wzmianki o jego żonie, kochance czy konkubinie. Nie były powiązane z przesileniem wiosennym, obchodzone później niż na południu Europy i Bliskim Wschodzie. Zamieszkujemy wszak chłodne rejony i powiedzmy sobie wyraźnie: bieganie z gołą pupą po polu czy lesie w końcu marca, początku kwietnia zgubne skutki mieć może! Dlatego święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, powszechne na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie związane było z letnim przesileniem Słońca i najdłuższym dniem roku. Noc Kupały, Sobótka lub Palinocka na Podlasiu. W trakcie radosnych zabaw odbywały się różnego rodzaju wróżby i tańce. Palono ogniska. Wierzono, że kąpiel (kupała) w jeziorze czy rzece przy świetle księżyca oczyszczała ze złych mocy i dawała zdrowie. Podczas zabaw i spotkań sobótkowych kojarzono pary. Dziewczęta puszczały w nurt płonące wianki z ziół i polnych kwiatów. Uroczo niewinne te opisy...

 

PRZECZYTAJ WIĘCEJ